wtorek, 13 sierpnia 2013

1x02

Zastanawialiście się kiedyś jak żyją inni? Jak by to było być przez jeden dzień w ciele kogoś innego? Kogoś kogo uwielbiacie, podziwiacie? Nie musicie nic mówić. Znam waszą odpowiedź. To samo spotkało Jenny. Tak długo była niedoceniania, że kiedy zwróciła na nią uwagę królowa szkoły Blair Waldrof, mała Jenny poczuła, że nie może jej wyznać prawdy. Przekreśliłaby wtedy wszystko. Taka szansa zdarza się raz i tylko raz.
Dan próbuje odnaleźć się w środowisku. Zwraca uwagę na blond włosą piękność. Nikomu jeszcze nie udało podbić jej serca. Czy samotny chłopiec uważa, że taka szara myszka jak on da radę? Przekonajcie się sami.
xo xo
Plotkara
Plotkara
1x02
Serena van der Woodsen. Idealna, piękna, bogata, uwielbiana. Czego jej brakuje? Chyba tylko chłopaka ale problem w tym, że chłopcy z jej otoczenia wydawali się jacyś sztywni i mało męscy. Serena nie potrzebowała żadnego chłopczyka do towarzystwa ale prawdziwego mężczyzny, takiego, który potrafiłby się nią zaopiekować i zasypywałby ją drogimi prezentami. Jak na razie żadnego takiego nie spotkała. Nie przestawała jednak marzyć, że czeka na nią tuż za rogiem. 
Serena:
                                       
Zazdrościła Blair, że pierwsza zaklepała sobie Nate’a. On był naprawdę uroczy. Obie tak uważały. Nie była jednak złą przyjaciółką dlatego postanowiła zostawić tego chłopaka w spokoju. Na razie w jej otoczeniu nie spotkała żadnego innego, lepszego. Pozostawała więc na razie samotna. Chciała jednak szybko zmienić swój status i w końcu znaleźć chłopaka, nawet gdyby nie miał być takim ideałem jakiego potrzebowała. Dziewczyna przechadzała się korytarzem i ze znudzoną miną obserwowała uczniów. Żaden chłopak nie zwrócił specjalnie jej uwagi. Serena straciła zupełnie nadzieje, że w jej otoczeniu jeszcze znajdzie kogoś na swoim poziomie. W tym momencie pogrążona w myślach wpadła na kogoś. Książki chłopaka rozsypały się na podłogę a on sam schylił się aby je podnieść. Blondynka pomogła mu je zbierać. Nie w jej stylu pomagać innym ale w tej sytuacji uznała, że zachowałaby zupełny brak kultury gdyby tego nie zrobiła.
- Nie trzeba. Sam dam radę. – powiedział Dan i podniósł wzrok na Serenę. Wprost onieśmieliła go jej uroda. Nigdy nie przypuszczał, że tak piękne dziewczyny istnieją bez photoshopa. Była idealna.
- Nie naprawdę to żaden kłopot. – odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Chłopak wydawał jej się miły ale coś jej w nim nie pasowało. Od razu zdała sobie sprawę, że był nieśmiały i raczej nie wyglądał na imprezowicza. Totalnie nie był w jej stylu. Wiedziała jednak jakie zrobiła na nim wrażenie. Była przyzwyczajona do tego, że płeć męska śliniła się na jej widok.
- Jestem Dan. – rzekł wyciągając przed siebie dłoń. Serena uścisnęła ją.
- Serena. Nowy? Wcześniej cię tu nie widziałam. – stwierdziła. Dan kiwnął głową.
- Owszem. To mój drugi dzień w tej szkole.
- Twoich rodziców było stać na prywatną szkołę? – zapytała zmierzając wzrokiem jego strój. W tym momencie udowodniła, że kompletnie brak jej klasy. Za późno jednak zdała sobie z tego sprawę. Schowała twarz w dłoni aby chociaż sprawić pozory iż zrobiło jej się wstyd. – Przepraszam. Nie powinnam. To nie moja sprawa.
- Moja babcia za to zapłaciła. Nie opiekowała się mną i moją siostrą dlatego chciała się jakoś zrekompensować. Nie jestem taki jak wszyscy tutaj. Nie wiem jak zachowywać się w towarzystwie i co jest teraz modne. Przepraszam jeśli cię rozczarowałem. – powiedział poważnym tonem. Serena patrzyła na niego kilka sekund bez słowa, póki Dan się nie roześmiał. – Spokojnie. Nie mam ci tego za złe. Nie tak łatwo mnie obrazić. Uwierz mi.
- Tak? To świetnie. Cieszę się. – dziewczyna wzięła głęboki oddech i odwróciła się na pięcie gdyż nie widziała innych tematów do rozmowy. – To na razie.
Dan jednak nie chciał dać za wygraną. Spotkanie takiej dziewczyny to jak szansa jedna na milion. Drugi raz może się nie trafić. Chciał aby chociaż się z nim umówiła. Nie oczekiwał od niej nic więcej, zwykła randka.
- Czekaj! Masz może czas po szkole? – spytał nieśmiało. Serena odwróciła się z kwaśną miną, starała się jednak zachować uśmiech na twarzy co nie bardzo jej wychodziło. Nie była tak dobrą aktorką jak Blair.
- Jestem zajęta. Przykro mi. Może innym razem. – nie czekając na jego odpowiedź ruszyła pewnie przed siebie. Wolała już więcej go nie spotkać.
                                             ***
Blair chciała aby Jenny poznała trochę towarzystwa na „poziomie”. W tym celu postanowiła przedstawić ją swojej najlepszej przyjaciółce – Serenie. Nie była pewna czy się polubią w końcu dziewczyna była zupełnie inna od jej kumpelki ale miała nadzieje, że znajdą chociaż nić porozumienia.
Blair:
Jenny:


 Gdy przechadzały się korytarzem brunetka zaczepiła Serenę, która zmierzała w ich stronę. Chciała poskarżyć się na chłopaka, który chciał się z nią umówić ale go spławiła.
- Witaj! – powiedziała radośnie Blair i przywitała się z Sereną całusem w policzek. Blondynka uśmiechnęła się a potem spojrzała zaskoczona na Jenny, która wyglądała jakby zaraz miała się zapaść pod ziemię. Nie rozumiała dlaczego stoi obok jej najlepszej przyjaciółki. – To jest Jenny. Poznałam ją wczoraj.
- Cześć. – Jenny pomachała lekko do Sereny, która spojrzała na nią z wyższością. Nie zamierzała się z nią zaprzyjaźniać. Coś jej nie pasowało w tej z pozoru nieśmiałej i niewinnej dziewczynce. Czuła, że coś ukrywa. Jak to Serena van der Woodsen nie myliła się.
- To twoja nowa koleżanka? – zapytała Serena trochę z drwiną.
- Owszem. Jej ojciec pracuje w dużej firmie a mama … - tutaj Blair ucięła.
- Odeszła. – weszła jej w zdanie Jenny. – Dawno temu. To stara historia. Nie chciałabym o tym rozmawiać.
- Jasne. Jak wolisz. – powiedziała pana van der Woodsen. Zmierzyła ponownie dziewczynę podejrzliwym spojrzeniem. Nie zamierzała dzielić się Blair z kimkolwiek. To była tylko jej przyjaciółka. Nie chciała aby jakaś Jenny stawała pomiędzy nimi. Ona znała ją całe życie a nie jak ta „nowa” od wczoraj! – Właśnie jakiś chłopak próbował się ze mną umówić ale spławiłam go. Nie mój typ. – zmieniła temat i skupiła całą swoją uwagę na swojej najlepszej przyjaciółce. Blair uniosła brew.
- Widziałam dziś pewnego chłopaka. Wyglądał jak typowa ofiara. Jeśli to on to w pełni popieram twoją decyzję. – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
- Obym go już więcej nie spotkała. Mam dosyć tych głupich nastolatków którym tylko imprezy w głowie. Potrzebuje prawdziwego mężczyzny! – westchnęła Serena. – Idę po szkole do nowej kawiarni. Wybierzesz się tam ze mną?
Blair spojrzała na Jenny. Nie była pewna czy ją tam także zapraszać.
- Tak. Nie mam innych planów. – odpowiedziała brunetka rezygnując z zaproszenia tam nowej znajomej. Pomyślała, że Serena mogłaby mieć jej to za złe a jej zdanie było dla Blair bardzo ważne. Zawsze dbała o to aby jej przyjaciółka była zadowolona z jej decyzji. Widziała w niej w pewien sposób autorytet.
- Świetnie. To spotkamy się po lekcjach. Bye! – powiedziała blondynka i machając lekko Blair odeszła od nich. Jenny poczuła się pominięta. Myślała, że jej nowa znajoma ją tam zaprosi. Stało się inaczej. Ciężko westchnęła. Jak widać zdobycie sympatii Blair Waldrof jest trudniejsze niż jej się zdawało.
                                                                                  ***
Zdaniem Nate’a Archibalda nie był on jak wszyscy nastolatkowi z jego otoczenia. Zupełnie inne zdanie na ten temat miał jego ojciec. Według niego jego syn to zapatrzony w sobie dzieciak, który w ogóle nie docenia jego ciężkiej pracy. Jedyną myślą, która go pocieszała było to iż jak dorośnie przejmie jego firmę. Nate tego nie chciał ale … któż sprzeciwił się jego ojcu? Nikt. Bała się go nawet mama chłopaka, która parę lat temu zdecydowała się na rozwód. Nate bardzo to przeżył a rodzice nie okazali mu wsparcia. Miał wtedy dopiero 12 lat! Był jeszcze taki mały! Potrzebował ich zrozumienia. Niestety. Właśnie dlatego zaczął brać. Najpierw to miała być zabawa a potem świat narkotyków stał się ucieczką od problemów. Minęły już wprawdzie 4 lata a on nadal wmawiał sobie, że ma nad tym pełną kontrolę i może przestać kiedy zechcę. O jego nałogu nie wiedział nikt, nawet Chuck. Co prawda palił przy nim trawkę ale udawał, że robi to raz na jakiś czas. Teraz Nate siedział na brzegu łóżka i ciężko oddychał. Nie mógł już wziąć tego gówna. Obiecał sobie, że zrobi to nie więcej niż trzy razy w tygodniu. Wyczerpał limit. Spojrzał na górną szufladę. Palce go świerzbiły aby otworzyć. Nie chciał ale musiał. Ta potrzeba była zbyt duża. Nie kiedy nawet go przerażała. Wstał i powoli odsunął szufladę. W środku znajdowała się biała saszetka. Coś czego potrzebował. W tym momencie usłyszał kroki zmierzające do jego pokoju. Szybko wsunął szufladę i usiadł na łóżku. Do jego pokoju zawitał ojciec.
- Jedziesz na weekend do matki! – powiedział donośnym i wściekłym tonem. Nate otworzył szeroko oczy. Nie może tam jechać. Matka poświęca mu zdecydowanie więcej uwagi i ukrywanie przed nią nałogu będzie niemożliwe.
- Ale dlaczego? – jęknął z przerażeniem.
- Siedzisz u matki co drugi weekend i przyszła pora. Suka chciała mnie pozwać kiedy się nie zgodziłem więc nie masz wyjścia.
- Ale tato!
- Bez dyskusji gówniarzu! Jedziesz do niej jutro. – mężczyzna zatrzasnął drzwi z hukiem gdy wyszedł. Nate zaczął ciężko oddychać. Co ma zrobić? Co ma zrobić? Cholernie bał się tego weekendu.
                                                                                  ***
Serena przed spotkaniem z Blair chciała wstąpić do księgarni. Nauczyciel od angielskiego kazał im wypożyczyć lekturę. Dziewczyna wcale nie miała ochoty jej czytać ale matka interesowała się nią i jej ocenami więc była zmuszona. Jutro jest sobota zaczyna się weekend a ona będzie musiała czytać głupią książkę? Wcale tego nie chciała! Wolała pójść na imprezę i upić się z Blair, chodź brunetka nie była tak imprezowa jak ona. Dla panny Waldrof dobre oceny to była podstawa gdyż w przyszłości chciała pójść do „Jill”. Serena chodziła między półkami i szukała książki „Wojna i pokój”, jednak to była jej pierwsza wizyta w bibliotece więc nie bardzo wiedziała w którym dziale zacząć jej szukać. Spojrzała na wyświetlacz na telefonie. Wiadomość od B: S gdzie jesteś?! xx
Blondynka ciężko westchnęła i odpisała: Zaraz będę. x
- Serena? Cześć. – usłyszała za sobą znajomy głos. Powoli odwróciła się na pięcie. Wolała tej osoby nie spotkać. Niestety. Los nie był dla niej łaskawy.
- Witaj. – powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
- Przepraszam, że to powiem ale nie sądziłem, że chodzisz do biblioteki. – odpowiedział Dan. Z jednej strony cieszył się, że taka piękność lubi czytać, co nie było prawdą ale tego biedak nie mógł wiedzieć. A z drugiej strony coś mu tu nie pasowało. Słyszał to i owo o Serenie i nie były to dobre rzeczy. Nie zrażały go jednak.
- Bo nie chodzę. Nauczyciel zadał nam lekturę „Wojna i pokój”, dlatego tu jestem. Niestety nie mogę jej znaleźć. – odpowiedziała z ciężkim westchnieniem.
- Bo szukasz w złym dziale. To jest książka historyczna więc tam powinnaś się udać. Chodź za mną. – powiedział Dan z uśmiechem a Serena nie wiele się namyślając potruchtała za nim. Była mu wdzięczna, że zaoferował swoją pomoc pomimo iż go spławiła. Bała się jednak, że zaproponuje kolejny raz spotkanie a tego nie chciała. Jak już wcześniej mówiła: to nie jej typ. Nie byliby dobrą parą. Według niej pasowała do Nate’a Archibalda. Nie mogła go jednak mieć. – Proszę. Oto twoja książka. – chłopak podał jej grubą lekturę. Blondynka uniosła brwi. Nie sądziła, że ta książka ma aż tyle stron. Nie uśmiechało jej się czytać całości!
- Dzięki za pomoc. Pójdę już. Umówiłam się z moją przyjaciółką. – rzekła dziewczyna i już miała się odwrócić i pójść ale nie dał jej Dan. Nadal robił sobie nadzieje, że ta piękność kiedyś będzie jego.
- Może miałabyś czas jutro? Znam świetne miejsce.
- Wiesz … nie chciałam ci o tym mówić bo nie jestem z reguły wredna ale nie chodzi o mój czas ale o to, że kompletnie do siebie nie pasujemy. Jesteśmy jak ogień i woda. Rozumiesz? Nie widzę nas razem. – wyznała. Dan zmarszczył brwi. Był piekielnie rozczarowany ale nie dał tego po sobie poznać. Chciał zachować klasę.
- Ja też. Myślałaś, że mi się podobasz? Nie, nie. Ja po prostu nie mam przyjaciół w nowej szkole i … spotkałem ciebie pierwszą dlatego pomyślałem, że …
- Aha czyli to miałoby być przyjacielskie spotkanie i nic więcej? – zapytała Serena chodź nie bardzo wierzyła Danowi, że w ogóle mu nie zawróciła w głowie. Znała swoje atuty.
- Oczywiście. A co myślałaś? – Chłopak uśmiechnął się szeroko. – Ty także nie jesteś w moim typie. Wolę mniej pewne siebie dziewczyny.
- Hm, jeśli tak to jasne. W ten weekend nie mam czasu ale może w poniedziałek po szkole. Zgoda?
Dan kiwnął głową a Serena odeszła od niego uśmiechając się pod nosem. Wiedziała, że nie zależy mu tylko na przyjaźni ale będzie udawać, że niczego się nie domyśla. Może być całkiem zabawnie.

Biedny Dan. Nie zdaje sobie sprawy, że wplątał się w sieć kłamstw jakim jest życie bogatych dzieciaków. Może z czasem się przekona, że Serena van der Woodsen to nie grzeczny aniołek ale prawdziwa diablica.
Dla Nate’a Archibalda ten weekend to będzie prawdziwe piekło. Nawet mu współczuje. Sama kiedyś byłam uzależniona i wiem jak trudno wyjść z tego bagna. On niestety nie ma na kim polegać. Biedactwo.
Oj Jenny, Jenny. Naprawdę myślałaś, że tak łatwo zdobyć przyjaźń Blair? Jesteś taka naiwna! Zupełnie tutaj nie pasujesz! Zerwij z Blair kontakty póki możesz! Ale jak to panna Humphrey nie słucha rad osób od siebie mądrzejszych. Zapłacisz za to niegrzeczna dziewczynko.
xoxo
Plotkara

_____________________________________________
Oto kolejny odcinek mojego serialu :). Nie pojawił się Chuck I know! I bardzo mi przykro :). Miejmy nadzieje, że w 3 odcinku pojawi się z nim jakiś wątek chodź na razie nie mam tego w planach :D. Komentujcie czy wam się podoba! Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna <3 



niedziela, 11 sierpnia 2013

Plotkara 1x01

Jedni myślą, że jestem bogatą nastolatką  której się nudzi a jeszcze inni, że samotną nie kochaną dziewczyną. No cóż, jaka jestem naprawdę – tego nie zdradzę nigdy. Ale możecie zgadywać. Przedstawię wam najbardziej skandalizujące ploteczki ze świata bogatych i znudzonych dzieciaków. Zobaczycie jakie ich życie jest naprawdę i muszę przyznać, że nie zawsze jest kolorowo.
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest latać? Uciec gdzieś daleko stąd? Nie? Ja wiele razy, Nate także ale on chyba odleciał w sensie dosłownym. Oj, nie ładnie Nate, bardzo nie ładnie. A co na to Blair? Dziewczyna zakochana w nim od 3 lat? No cóż, nadal zaślepiona miłością ma go za ideała. Nikt nie wie jaka jest prawda i lepiej żeby nie  poznał.
Jenny Humphrey i Dan Humprey? Rodzeństwo przybyło do elitarnej szkoły dla nastolatków? Może być ciekawie. Tym bardziej iż Dan to nieśmiały samotnik a Jenny typowa paniusia która chce się przypodobać królowej szkoły czyli Blair Waldrof. Ciekawi? Ja też.                                                                                                                                
Kim jestem? Tej tajemnicy nigdy nie zdradzę.
Plotkara
Plotkara
1x01
Blair Waldrof obudziła się z dziwnym przeczuciem iż dziś wydarzy się coś wyjątkowego. Coś co zmieni jej życie. Z jednej strony ta myśl ją przerażała a z drugiej dawała promyk nadziei, że coś ciekawego wydarzy się w jej życiu, które zaczęła uważać za nudne. Ona sama bynajmniej nie uważała się za nudziarza po prostu męczyły ją powoli osoby z jej towarzystwa. Trzy „koleżaneczki” które wiecznie za nią chodziły i chciałe być takie jak ona – to chyba było najgorsze, chociaż kiedy postanawiała się na kimś zemścić bardzo jej pomagały dlatego dotąd nie dała im kopa w tyłek. Jedyną osobą która ją pocieszała była Serena Van Der Woodsen. Blair sądziła iż była to jedna z osób, które są na jej poziomie. Reszta mogła co najwyżej czyścić jej buty. Tak było ze znienawidzonym przez nią Chuckiem Bassem. Był to bogaty dzieciak, który uwielbiał podobnie jak ona intrygować. Miał na swoim koncie sporo dziewczyn ale i chłopaków. Nigdy nie krył się ze swoją orientacją. Dziewczyna wątpiła czy istniała chociaż jedna rzecz na świecie która była w stanie zawstydzić Chucka Bassa. On sam zapewne uważał się za boga wszystkich i wszystkiego. Nigdy nie spotkała kogoś równie okropnego z okropnymi mniemaniami o sobie o okropnym ego. Denerwowało ją najbardziej to iż kolegował się z Nate’m, chłopaku w którym była zakochana odkąd skończyła 13 lat. Dobrze pamiętała jak szła pewnie przez korytarz a jej spojrzenie spoczęło na młodym, przystojnym i wysokim chłopaku w jej wieku. Pomyślała sobie wtedy, że to ideał i musi go zdobyć. Owszem udałoby jej się to gdyby on potwornie się nie ślinił na widok Sereny. Działało jej to na nerwy. Gdyby blondynka nie była jej najlepszą przyjaciółka zapewne obmyślała na niej zemstę. Przysięgła sobie jednak, że jeśli Serena posunie się do czegoś dalej z Nate’m zniszczy ją a w wykonaniu Blair Waldrof byłaby to naprawdę ostra i surowa zemsta. Dzisiejszego dnia postanowiła założyć ten oto zestaw:

Blair usłyszała dzwonek u drzwi. Otwieranie jednak nie należało do jej obowiązków więc zawołała swoją służącą. Ona najszybciej jak tylko się dało uczyniła jej prośbę. W progu stała jak zawsze idealna Serena van der Woodsen Piękne falujące blond włosy opadały jej na ramiona a długie nogi wydawały się jeszcze dłuższe w czarnych szpilkach. Wyglądała naprawdę seksownie. Kiedy Blair schodziła po schodach aby ją powitać, zaniemówiła z wrażenia – zresztą jak zawsze kiedy ją widziała. Za każdym razem zżerała ją zazdrość. Chciała być tak samo piękna. Nie to, że nie była, bynajmniej, ale chłopcy zawsze oglądali się za Sereną. Cudna i tajemnicza. Piękność o której mogli tylko pomarzyć. A miała na sobie:
- Witaj Blair. – powiedziała Serena i z uśmiechem na ustach dała jej buziaka w policzek a właściwie szybko cmoknęła tak, ze Blair prawie nie poczuła. – Nie uwierzysz! Na rogu otworzyli nową kawiarnię, która jest całkowicie obłędna! Musisz się tam ze mną wybrać!
- Kiedy? – zapytała z ciężkim westchnieniem gdyż było gorąco i nie miała ochoty ruszać się z domu.
- Teraz! – krzyknęła blondynka i złapała gwałtownie brunetkę za dłoń. Po chwili obie stały na zewnątrz a Blair zakrywała dłonią twarz przed promieniami słonecznymi, które raziły jej oczy. Serena zawsze była taka pełna energii i spontaniczna. Zupełnie tego brakowało Blair. Była jej zupełnym przeciwieństwem. – Wezwałabym taksówkę ale akurat żadnej nie widzę. Och, no cóż, chodźmy na pieszo. – westchnęła ciężko blondynka i razem z brunetką skierowały się przed siebie.
- Serena, mogę mieć pytanie? – spytała nieśmiało chodź nie taki miała zamiar. Blair nie była nieśmiała. Nigdy.
- Ależ oczywiście, Blair. Mów śmiało.
- Czy ciebie i Nate’a coś łączy? Widziałam jak ostatnio rozmawialiście w szkole. – powiedziała brunetka. Bała się, że jej przyjaciółka przyzna iż tak rzeczywiście coś między nimi było to znaczy uprawiali dziki i namiętny seks w szkolnej toalecie. Serena jednak wybuchnęła śmiechem.
- Och Blair, Blair. Wyobraźnia cię ponosi. – dziewczyna dotknęła ramienia brunetki. – Przecież wiem, że masz go na oku. Nie zabrałbym ci go. Nigdy. Potrafię być dobrą przyjaciółką.
- Tak, tak pewnie masz rację. Przepraszam to głupie. – Blair roześmiała się nerwowo. – Zresztą ja nie jestem wcale od ciebie gorsza. Także miałabym szansę u Nate’a nawet gdybyś i ty mu się podobała.
- Absolutnie. – zapewniła ją z szerokim uśmiechem na ustach. Właśnie w tym momencie doszły do kawiarni. Rzeczywiście była prześliczna. Duża, spokojna i z klimatyzacją. Tego im brakowało. Wyciszenia się i wspólnej rozmowy.
                                             ***
Nate Archibald i Chuck Bass jak zwykle spędzali wieczory w barze. Kochali to miejsce ze względu na mroczny klimat i alkohol którego mieli pod dostatkiem. Dodatkowo Chuck mógł podziwiać piękne dziewczyny, które chętnie wskoczyłby mu do łóżka gdyby chociaż kiwnął palcem. Taki był nieobliczalny, tajemniczy i seksowny a dziewczyny kochają takich. Zupełnym jego przeciwieństwem był Nate chodź także nie mógł się odpędzić od lasek. Dwaj przystojni i najlepsi kumple którzy mieli powodzenie. Coś pięknego! Chuck właśnie zamówił czwartego drinka i puścił oczko do dziewczyny, która siedziała trzy krzesełka dalej. Ona uśmiechała się do niego co jakiś czas w przerwach na pisaniu sms. Bass dobrze wiedział, że wpadł jej w oko i ta noc może należeć do niego.
- Idź do toalety i po prostu ją zalicz a potem wróć i może wtedy dokończymy spokojnie rozmowę. – powiedział zniecierpliwiony Nate. Chuck roześmiał się i poklepał przyjaciela po plecach.
- Oj Nate, Nate. Nie ładnie tak. – odpowiedział rozbawiony. – Zresztą to mężatka.
- Skąd wiesz?
- Ma odcisk po obrączce na palcu. Widocznie lubi podrywać w barach i zawsze ją zdejmuje. Ach, te kobiety. Za grosz rozumu ale nie tak łatwo przechytrzyć Chucka Bussa. – powiedział z dumą. – Znajdę inną. Lepszą i ładniejszą. Nie będę zabierał temu nieszczęśnikowi kobiety, która zresztą i tak na niego nie zasługuje.
- Czyżby w Chucku Bassie obudziło się sumienie? – zapytał Nate unosząc brwi z zaskoczenia.
- To mój piąty drink. Po takiej ilości nawet u Blair Waldrof obudziłoby się sumienie. – powiedział ze śmiechem.
- Dlaczego jej tak nienawidzisz? Macie bardzo podobne charaktery. Moglibyście nawet założyć klub „Zemsta Chucka i Blair” – odpowiedział Nate i wybuchnął śmiechem.
- I właśnie w tym problem. Jesteśmy do siebie podobni aż za bardzo. Ale chętnie sprawdziłbym jak daje sobie radę w łóżku.
Nate wywrócił oczami i szturchnął Chucka po przyjacielsku.
- A tobie tylko jedno w głowie.
- Jak zawsze. Zdrowie. – powiedział Chuck po czym z uśmiechem wypił drinka.
                                                     ***
Jenny Humphrey w piątkowy poranek jadła płatki z mlekiem i myślała nad katorgą jaka ją spotkała czyli pójście do szkoły. Nie miała na to zupełnie ochoty ale to zrozumiałe. Nowe środowisko, nowi uczniowie, nowi nauczyciele. Ale problem w tym, że bała się. Cholernie się bała tego co może ją tam spotkać. Dotąd nie była nigdzie akceptowana i nie miała przyjaciół. Bardzo chciała aby to się zmieniło. Chciała w końcu być zapraszana na najlepsze imprezy, być otaczana wianuszkiem znajomych i co najważniejsze zdobyć jedyną i prawdziwą miłość. Dotąd nie istniała dla chłopaków ale teraz zmieniła styl na bardziej kobiecy i miała nadzieje iż to się zmieni. Nie wiedziała jeszcze tylko co może ją tam spotkać?
Na pierwszy dzień szkoły postanowiła włożyć to:
- Jak spałaś? – zapytał Dan wchodząc do kuchni. Jenny ciężko westchnęła. Nie miała ochoty na dyskusje ze starszym bratem. Działał jej na nerwy. Sto razy bardziej wolałaby mieć siostrę, która jest popularna w szkole. Może wtedy zyskałaby przyjaciół. Ciągła samotność ją wykańczała.
- Dobrze. – odburknęła. Dan ciężko westchnął. Kochał swoją siostrę ale co do jej uczuć miał spore wątpliwości. Niby istnieją „trudne” nastolatki ale on był wyjątkowo prostym dzieckiem więc nie wiedział jak to jest.
- Tata czeka w samochodzie. Jak skończysz to przyjdź. – odpowiedział chodź potem tego pożałował bo Jenny miała tendencję do robienia ludziom na złość więc jej przyjście mogło zająć wieki.
                                                     ***
W szkole Jenny nie czuła się najlepiej. Widziała twarze osób których w ogóle nie znała. Wszyscy patrzyli się na nią jak na kogoś gorszego a przynajmniej tak jej się wydawało. Czuła się z tym źle. Nie wiedziała w czym jest problem? Może w niej? Może ona sobie to wszystko wymyśla? Może wcale nie jest gorsza? Ale im bardziej o tym myślała tym dochodziła do większego wniosku, że jej teoria jest idiotyczna. Niby dlaczego miałaby być lepsza od tych wszystkich osób? Nie rozumiała tego. Totalnie załamana usiadła na ławce. Spojrzała w podłogę. Ach, gdyby mogła się teraz pod nią zapaść. Z chęcią by to uczyniła. Nagle podeszła do niej pewna dziewczyna. Wysoka śliczna brunetka. A była ubrana w to:
- Samotniczka? – spytała patrząc na nią z wyższością. Jenny nie chętnie podniosła wzrok. – Nie powiesz nawet jak masz na imię?
- Jenny. – odpowiedziała cicho. Ta piękność nieco ją onieśmielała.
- Blair. Blair Waldrof. – powiedziała dziewczyna i usiadła obok Jenny. – Nie lubisz ludzi? Jesteś typową buntowniczką?
- Lubię ale ciężko znaleźć mi przyjaciół. Ludzie nie akceptują tego jaka jestem. – rzekła Jenny a Blair pomyślała przez moment, że mówi o niej. Miała taki sam problem tyle, że jej rodzice byli bogaci i była zapraszana na milion imprez dlatego wyrobiła się i teraz nie ma z tym najmniejszego problemu. Kiedyś było jednak inaczej. Była taka jak Jenny. Cierpiała przez to.
- No cóż, nikt nie jest idealny. Nowa w szkole?
- Tak. Dzisiaj mój pierwszy dzień. – powiedziała z lekkim uśmiechem. – Zaraz pierwsza lekcja a ja mam sporą tremę. Sama nie wiem czemu. Lubię angielski.
- To tak samo jak ja. – przyznała Blair. – Twoi rodzice muszą być bogaci skoro chodzisz do takiej szkoły, co?
Jenny spojrzała na nią z lekka przerażona. Jej tata wcale nie był bogaty. Pracował jako muzyk ale nie zarabiał dużo pieniędzy. Chodzi do tej szkoły dzięki bogatej babci, która nie uczestniczyła w życiu jej i Dana więc chciała się jakoś zrekompensować. Długo musiała przekonywać Rufusa, że to słuszna decyzja. Tego jednak Jenny nie mogła zdradzić. Ośmieszyłaby się w oczach brunetki.
- Mój tata pracuje w dużej firmie. – odparła wolno. Blair kiwnęła głową z uznaniem.
- Mój także  a mama jest projektantką mody. A czym się zajmuje twoja?
Jenny przygryzła dolną wargę. Nie lubiła rozmawiać o swojej mamie. To był dla niej temat niczym tabu.
- Moja mama opuściła mnie i mojego brata gdy byłam mała. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Przykro mi. – Blair spojrzała na nią ze współczuciem. Miała jeszcze coś powiedzieć ale nadszedł Chuck z Nate’m. Brunetka spojrzała groźnie na Bassa. Och, jak go nienawidziła! To przemądrzały i zapatrzony w siebie dzieciak! Nie miał za grosz wstydu i zaliczał wszystko co się rusza, nawet nauczycielkę od matematyki. Dyrekcja się o tym dowiedziała i zwolniła ja a co na to wszystko powiedział Chuck? To co zawsze: Jestem Chuck Bass. Ot i to całe jego wyjaśnienie. Może robić wszystko na co ma ochotę bo jest Chuckiem Bassem.
- Witaj Blair. – powiedział Chuck z szerokim i cwanym uśmieszkiem. Wyglądał jak typowo arogancki cham. – Z kim rozmawiasz? Może mnie przedstawisz? – zapytał patrząc na przestraszoną Jenny.
- To Jenny. Jest nowa w szkole. Jej ojciec pracuje w firmie a mama ją zostawiła. – odpowiedziała ze słodkim uśmieszkiem Blair patrząc na Chucka. On jednak na nią nie patrzył. Jego wzrok skierował się na Jenny, która miała za złe brunetce, że zdradziła jej sekret o matce ale szybko jej wybaczyła bo skłamała w sprawie ojca.
- Witaj Jenny. – powiedział Bass i cmoknął ją lekko w dłoń. – Ja jestem Chuck. Już nie długo będziesz krzyczeć to imię w nocy więc lepiej je zapamiętaj.
- Och daj spokój Chuck. – powiedziała ostro Blair. – Jesteś zboczony.
On tylko puścił jej oczko co jeszcze bardziej zdenerwowało pannę Waldrof. Nate tymczasem stał nie odzywając się.
- Nate przedstaw się mojej nowej zdobyczy. – rzekł Chuck.
- Cześć jestem Nate. – powiedział ściskając lekko dłoń Jenny.
- Jenny.
Blondynka zarumieniła się. Nate był naprawdę przystojny i było widać, że to zwykły nieśmiały chłopak. Blair widząc, że Jenny chyba przypadł do gustu chłopak natychmiast postanowiła zainterweniować. Nie mogła dopuścić by między nimi coś było. Nate jest jej i tylko jej. Nie tolerowała innych kobiet w jego otoczeniu prócz jego mamy.
- To my już pójdziemy. Chodź Jenny. Spóźnimy się na lekcję. – rzekła Blair i pociągnęła blondynkę za sobą. Ona odwróciła się na moment aby spojrzeć na Nate’a, jednak on już na nią nie patrzył. Rozmawiał o czymś z Chuckiem. Jenny uśmiechnęła się pod nosem. Czuła, że zdobyła przyjaźń Blair i zauroczyła się w Nacie Archibladzie.

Och biedna Jenny! Nawet nie ma pojęcia w co się wplątała! Ona naprawdę uważała, że tak łatwo przekonać do siebie Blair Waldrof? To królowa intryg i zemst. Sama Serena van der Woodsen długo walczyła aby w końcu móc nazywać ją przyjaciółką. Oj Jenny, Jenny. Jeszcze dużo musisz się skarbie nauczyć.
Martwię się poważnie o nią. Jeszcze to kłamstwo. Blair nie toleruje w swoim otoczeniu kłamców. Kiedy dowie się prawdy no cóż, lepiej aby Jenny była wtedy daleko za miastem. Bo zemsta w wykonaniu panny Waldrof będzie słona.
Chuck jak zwykle seksowny i bezczelny wkurza swoim zachowaniem Blair. Ale jak to się mówi kto się czubi ten się lubi, prawda?
                                                                                                                                 Xoxo
Plotkara 

________________________________________________
Może przesadziłam z tymi zestawami ale myślę, że mi wybaczycie :). Chciałbym żeby były bo to całkiem fajna zabawa. Dobra to chyba tyle dzięki z góry za komentarze i dodawajcie do obserwujących bo na serio to żadna przyjemność prowadzić blooga który ma zero komentarzy i zero obserwujących. Proszę niech chociaż zadeklaruje się jedna osoba, że przeczyta następny odcinek :). Będzie jeszcze ciekawszy. Obiecuje! Albo chociaż się postaram! 

Bohaterowie

"Każda kobieta ma w sobie dziwkę. Ważne jednak żeby wiedziała komu i gdzie ją pokazać" ~ Blair Waldrof

"Uroda i sława przeminą, ja pozostanę" ~ Serena van der Woodsen

"Nie jestem zapatrzonym w siebie bogaczem tylko zwykłym nastolatkiem z problemami" ~ Nate Archibald 

"Każdy chce być taki jak ja ale problem w tym, że nawet ja nie wiem jaki jestem" ~ Chuck Bas

"Ludzie zawsze ze mnie drwili, teraz moja kolej" ~ Jenny Humphrey

"Nie jestem tacy jak oni. Imprezy i kasa nie mają dla mnie znaczenia" ~ Dan Humphrey

"Ludzie mają mnie za dziwaczkę. A czy to moja wina, że ja jestem po prostu sobą?" ~ Vanessa Abrams

"Nie ważne kim jesteś. I tak zawsze znajdzie się ktoś kto cię skrytykuje" ~ Eric van der Woodsen

"Klasa i wdzięk to podstawa. Czemu moja imprezowa córeczka nie potrafi tego zrozumieć?" ~ Lilly van der Woodsen

"Chcę zapewnić moim dzieciom to czego sam nie miałem. Może i jestem zbyt nadopiekuńczy ale kocham je najbardziej na świecie" ~ Rufus Humphrey

"Bo w życiu najważniejsze to łamać zasady - po to są" ~ Georgina Sparks

"Urodziłam się lepsza od innych i udowodniłam to wiele razy" ~ Eleanor Waldrof
_______________________________________________
Oto mamy bohaterów. Pierwszy odcinek pojawi się już niebawem :). Komentujcie i dodawajcie do obserwatorów bo to wiele dla mnie znaczy. Nie chcę pisać tego blooga dla siebie tylko dla was. Pokażcie na co was stać!!!